PROGRAM
CZĘŚĆ I
1. Znieść „paszport możliwości” i wszystko, co go umożliwia
1.1.1. Bezwarunkowo, w jakimkolwiek zakresie i formie – jako praktycznie nieuzasadniony oficjalnym tłumaczeniem wprowadzenia (prewencja chorób, bezpieczeństwo, „zarządzanie pandemią”) i teoretycznie niezgodny z podstawowymi zasadami demokracji, Konstytucją Republiki Litewskiej, Powszechną Deklaracją Praw Człowieka przyjętą przez Zgromadzenie Ogólne ONZ i odpowiednimi dokumentami międzynarodowymi. To jest zasadnicza kwestia polityczna, żadna korzyść praktyczna (nawet gdyby istniała) – nie jest argumentem. Żadna realna lub domniemana pandemia nie może stać się pretekstem do wprowadzenia autorytaryzmu, „kredytu społecznego” czy cyfrowej kontroli życia osobistego.
1.1.2. Wyeliminować jakąkolwiek presję polityczną, społeczną, ekonomiczną, psychologiczną, aby wypróbować preparaty medyczne i brać udział w badaniach naukowych – takie decyzje mogą być podejmowane tylko dobrowolnie (co i przewiduje Konstytucja Republiki Litewskiej).
1.1.3. Znieść obowiązkowe i regularne testowania osób bez objawów choroby oraz wszelką z tym związaną dyskryminację i segregację. I nie wprowadzać pod żadnym pretekstem.
1.1.4. Odwołać wymagania dotyczące noszenia respiratorów lub maseczek w otwartych lub zamkniętych przestrzeniach: nie ma żadnych dowodów na ich statystycznie istotne korzyści profilaktyczne (które by kompensowały problemy spowodowane przez obstrukcję dróg oddechowych), natomiast szkoda psychologiczna, społeczna, polityczna, a nawet ekologiczna (maseczka jednorazowa) jest oczywista.
1.1.5. „Bezobjawowy pacjent” to pojęcie polityczne, a nie medyczne. Nie zgadza się z obecnym leczeniem wszystkich innych chorób zakaźnych i obecną kulturą prawną: przewiduje prawnie bezprecedensowe „domniemanie winy”. Prawo do pracy, nauki, przemieszczania się, opieki zdrowotnej, zakupu towarów i usług nie może być ograniczane na podstawie „domniemania winy”. Dlatego trzeba przywrócić „domniemanie niewinności”: osoba jest uważana za zdrową i nie stanowi zagrożenia dla innych, dopóki nie zostanie udowodnione, że jest inaczej.
1.1.5.1. Zwrot pobranych mandatów za nienoszenie maseczek, niewymaganie ich, obsługę bez nich lub bez „paszportu możliwości”, próby wykorzystania cudzego „paszportu możliwości”, naruszenia kwarantanny etc. jako nielegalnie pobranych.
1.1.6. Wolność i prawa człowieka nie mogą być ograniczane na hipotetycznej podstawie nieudowodnionego „zagrożenia dla innych”. Nikt nie powinien i nie może być zmuszany do poświęceń (takich jak szczepienie, samoizolacja lub zostanie dawcą) dla innych.
1.1.7. Człowiek, jego ciało i zdrowie należą do niego samego: nie do innych, nie do państwa, nie do społeczeństwa, nie do nauki i nie do medycyny. Nikt nie może być zmuszany do „dbania o zdrowie” wbrew własnemu zrozumieniu i priorytetom. W związku z tym prawo do własnego życia lub śmierci nie należy do państwa czy społeczeństwa, ale do człowieka i tylko do niego.
1.1.8. Nikt nie może być dyskryminowany ze względu na stan zdrowia, status społeczny, poglądy czy przekonania.
1.1.9. Nikt nie powinien „wierzyć w naukę”. Wiara (w cokolwiek) jest prywatną sprawą człowieka i tylko jego, w którą ani politycy, ani statystyki, ani medycyna nie mają prawa ingerować. Przepis ten bezpośrednio wynika z konstytucyjnego prawa do wolności słowa i myśli.
1.2. Zerwać wszystkie zobowiązania polityczne i traktaty międzynarodowe, które przewidują „domniemanie winy”, nacisk na stosowanie odpowiedników „paszportu możliwości”, „ochronę” obywateli przed ich wolą i wymuszenie nieograniczonego udziału w eksperymentach medycznych, przy jednoczesnym delegowaniu prawa do swego ciała dla polityków. Nigdy więcej podobnych umów nie podpisywać. W razie potrzeby wycofać się z odpowiednich sojuszy i organizacji. Pomimo możliwych konsekwencji i sankcji.
1.2.1. Zerwanie zobowiązań i umów z Komisją Europejską, firmami farmaceutycznymi itp., zerwanie umowy dotyczącej założenia centrum 4 rewolucji przemysłowej z Davos na Litwie, wycofanie się z forum w Davos.
1.2.2. Nieratyfikowanie Konwencji Stambulskiej, która umożliwiłaby państwu i organizacjom pozarządowym nieskończoną ingerencję w życie prywatne człowieka, zniszczenie „domniemania niewinności”, uchronienie nas przed nami samymi i cenzurowanie przestrzeni publicznej i sztuki. Prawdziwym celem Konwencji Stambulskiej jest ten sam cel co i „paszportu możliwości”.
1.2.3. Odrzucenie niewolniczej postawy „lojalności wobec Zachodu” za wszelką cenę.
1.2.4. Przywrócenie i ochrona nadrzędności prawa krajowego nad regulacjami UE.
1.2.5. W razie potrzeby – ponowne rozważanie warunków członkostwa w UE.
1.3. Wolność jest podstawową, niemożliwą do odebrania charakterystyką człowieka. To jest warunek bycia człowiekiem i obywatelem. Dlatego żadna inna wartość – ani dobrobyt gospodarczy, ani zdrowie, ani bezpieczeństwo, ani konkurencyjność, ani zobowiązania międzynarodowe – nie są ważniejsze. Wolności nie należy poświęcać dla wymienionych wartości w żadnych okolicznościach – wręcz przeciwnie, przy potrzebie, należy właśnie je poświęcać dla ochrony wolności.
1.3.1. Osoba nie jest sumą danych statystycznych, społeczeństwo – to osoby fizyczne, konkretne żywe ludzie, a nie potok danych. „Systemowy pogląd” w zasadzie neguje wolność i tym się cieszy, a oddzielną osobę liczy za zastępowalną przez jakąkolwiek inną i znaczącą tylko ilościowo. Dlatego „systemowy pogląd” jest błędem, który prędzej czy później generuje „paszport możliwości” i „dobro wspólne”, z powodu którego, w razie potrzeby, prędzej czy później mogą być zniszczone wszelkie oddzielne – wszystkie konkretne i realne – dobra.
1.3.2. Bycie – to bycie (względnie) autonomicznym. Zaprzeczanie autonomii i istnieniu osobistości jako odrębnego autonomicznego indywiduum jest zaprzeczeniem samego prawa i możliwości bycia. „Systemowy pogląd” właśnie to robi i dlatego jest postrzegany jako przejaw politycznej wrogości wobec życia i wolności i ma być radykalnie odrzucony politycznie.
1.3.3. „Systemowy pogląd” opiera się na nowoczesnych „naukach społecznych”, dlatego trzeba zrezygnować z politycznego wzmocnienia i zastosowania tego w polityce (np. socjologiczne badania „opinii publicznej” funkcjonują jako narzędzie kształtowania opinii i legitymizacji istniejących struktur władzy).
1.3.4. „Systemowy pogląd” opiera się na nowoczesnych naukach przyrodniczych i ścisłych (dla których człowiek jest jednym ze zwierząt, nietrwale małym i przygodnym, a nie specjalnym, koniecznym i nieskończonym), dlatego te dziedziny wykraczają poza politykę: nie można legitymizować decyzji politycznych poprzez wypowiedzi „nauki danych” lub wirusologii , ponieważ decyzje są właśnie polityczne, tj. wymagane za zgodą obywateli, otwarte na debatę polityczną i wolny wybór.
1.3.5. „Systemowy pogląd” opiera się na „zielonym kursie”, który umożliwia i uzasadnia poświęcenie osoby, grup społecznych, a nawet ludzkości dla „większych celów” i tym samym nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska, więc nie należy do tego dołączać, a wręcz przeciwnie – zrezygnować z tego.
1.3.6. „Systemowy pogląd” opiera się na sztucznej inteligencji, więc jej rozwój i technologie cyfrowe są poważnym potencjalnym zagrożeniem politycznym, a nie priorytetem państwa. Nie zachęcać, nie delegować na nią „nadzoru publicznego” i wyborów politycznych, zapobiegać przyszłym próbom zastosowania tego w praktyce prawnej. Wręcz przeciwnie, zobowiązać się do zachowania dostępności niecyfrowych usług sektora publicznego (np. kontakt na żywo z instytucjami państwowymi podczas obsługi klientów, możliwość płacenia podatków czy wypełniania dokumentów również na żywo itp.). Entuzjazm cyfrowy zmieniać na cyfrową ostrożność i sceptycyzm. Miasto, dom i ciało nie muszą być „mądre” (chyba że jest to prywatna decyzja właściciela).
1.3.6.1. Kamery do monitoringu w miejscach publicznych są uzasadnione tylko w wyjątkowych przypadkach zgodnie z prawem, we wszystkich innych przypadkach muszą być zdemontowane. Powinno być ich jak najmniej.
1.3.6.2. Wyeliminowanie cyfrowych systemów i praktyki śledzenia/nadzorowania dzieci w państwowych instytucjach edukacyjnych.
1.3.6.3. Państwo nie gromadzi, nie przechowuje, nie kupuje ani nie sprzedaje „dużych zbiorów danych” (Big Data).
1.4. Polityka nie może być wyparta przez naukę i ekspertów – ani prawdziwych, ani domniemanych: przedmiotem polityki są właśnie kwestie polityczne, a nie naukowe, „naukowe” czy wiedza ekspercka. Polityka – to nie administrowanie, to specyficzne pole działania. Administrować można wdrażania decyzji politycznych, ale samo ich przyjęcie nie należy do kompetencji administratora. Państwo nie jest dużą spółką akcyjną ani korporacją, nie jest też rodziną (odpowiednio obywatele nie są dziećmi potrzebującymi opiekuna, ale są uważani za wolnych, inteligentnych i niezależnych; którą z tych zasad wybrać jest przykładem zastosowania woli politycznej). Gdyby nauka rzeczywiście “udowodniła” powszechną głupotę i kalectwo wszystkich ludzi, niezbędną decyzją polityczną byłoby wskazanie miejsca takiej nauce.
1.4.1. Państwo nie zobowiązuje się nauce ani (przyrodniczo)naukowemu światopoglądowi. W związku z tym nie demonizuje alternatywnych, paranaukowych, religijnych czy okultystycznych praktyk (w tym medycyny holistycznej). Nie opiera się imi, ale i nie wtrąca się.
1.5. Zachować gotówkę. Zniesienie gotówki prowadzi do wzmocnienia kontroli politycznej, zawężenia praw i wolności człowieka, wprowadzenia „kredytu społecznego” i wzmacnia „paszport możliwości”. Taki „postęp” nie jest potrzebny.
1.6. Anulować państwowe finansowanie stosunkom publicznym (które m.in. bezpośrednio wzmacniają „paszport możliwości” – poprzez dzielenie społeczeństwa, tworzenie atmosfery strachu i paniki, zniesławianie opozycji, przedstawianie linii państwowej jako słowa nauki i prawdy).
1.6.1. Stosunki publiczne – to nie „tylko” technika komunikacji, ale ją udająca ideologia.
1.6.2. Zakup usług stosunków publicznych w celu nagłaśniania i reklamowania inicjatyw politycznych musi stać się nielegalny.
1.6.3. Zakazać ich kupowania i używania przez partie polityczne i polityków.
1.6.4. Defundowanie i niszczenie szkolenia urzędników ds. stosunków publicznych na państwowych uniwersytetach za pomocą środków budżetowych: tak szkoli się potencjalnych wrogów demokracji, gotowych wprowadzać w błąd opinię publiczną, manipulować jej wolą i sprzedawać pięknie opakowanych „polityków” wyszkolonych w zdobywaniu zaufania przez oszustwo.
1.6.5. Anulować finansowanie z budżetu państwa dla nadawcy społecznego (LRT) jako kanału stosunków społecznych.
1.6.6. Zwolnić żołnierzy „wojny hybrydowej” walczących z „rosyjską propagandą” w internecie, tj. z czymkolwiek krytycznym wobec istniejącej oficjalnej linii politycznej.
1.6.7. Państwo nie kupuje i nie zamawia reklamy społecznej, nie zobowiązuje producentów do jej rozpowszechniania, a społeczeństwa do oglądania (np. zastraszań na opakowaniach wyrobów tytoniowych).
1.7. Żadnej cenzury pod pozorem ochrony „wrażliwych grup społecznych”, ochrony przed „mową nienawiści” itp. Żadnych odpowiednich konwencji, traktatów lub ustaw.
1.7.1. Unieważnić ustawę „Ochrona nieletnich przed narażeniem na negatywne informacje” jako pierwszy krok w cenzurze: pod pozorem „ochrony nieletnich”, wszyscy powoli stajemy się „małoletnimi” w oczach polityków. Ponadto ustawa przewiduje „domniemanie winy” (z góry zakłada negatywny wpływ i uruchamia sankcje chociaż negatywny wpływ nie udowodniony).
1.7.2. „Kultura anulowania” (Cancel culture) jest absolutnie niedopuszczalna.
1.8. Wzmacniać i umożliwiać udział obywateli w procesach politycznych.
1.8.1. Obniżenie poprzeczki referendalnej do realistycznego poziomu: główne i najważniejsze pytania życia państwowego rozstrzyga się bezpośrednio, w referendum, który ma być zapewniony i możliwy do zorganizowania.
1.8.1.1. Decyzja podjęta w referendum może zostać anulowana lub zmieniona tylko w innym referendum.
1.8.2. Decentralizacja.
1.8.2.1. Zapobieganie koncentracji władzy w rękach władzy wykonawczej.
1.8.2.2. Poseł na Sejm nie może zostać członkiem rządu.
1.8.2.3. Wzmacnianie samorządu: wybory bezpośrednie merów, władzy starostwa.
1.8.3 Odpowiedzialność polityków wobec wyborców.
1.8.3.1. Zniesienie okręgów wielomandatowych i wybory „według list [partyjnych]”: członkowie Sejmu są wybierani tylko bezpośrednio, w okręgach jednomandatowych, jako osoby fizyczne.
1.8.3.2. Stworzyć mechanizm periodycznej odpowiedzialności posła na Sejm przed wyborcami.
1.8.3.3. Procedura odwołania posła na Sejm, który nie dotrzymuje (lub spełnia przeciwnie) obietnic wyborczych.
1.8.3.4. Recenzja Kodeksu Pracy, zwłaszcza punkty z prawami strajkowymi – umożliwić strajki, usunąć bariery prawne.
1.8.3.5. Znieść państwowe finansowanie partii parlamentarnych.
1.9. Państwo musi zostać osłabione, minimalnie (w sensie klasycznego liberalizmu): ma zostać jak najmniej obejmujące, jak najmniej interweniujące i delegujące jak najwięcej funkcji samym obywatelom oraz ich organizacjom. Tylko taka koncepcja państwa – które nie ma uprawnień do dbania o etykę, nawyki, poglądy czy zdrowie obywateli – z góry eliminuje ideę „kredytu społecznego”.
1.9.1. Nie uchwalać ustaw (i obalić już uchwalone), które promują odosobnienie i nieufność w środowisku pracy (począwszy od ustaw, które mają na celu zapobieganie molestowaniu seksualnemu; albo dążenie do „nieskazitelnej reputacji”, co umożliwia śledzenie i monitorowanie mediów społecznościowych pracowników oraz ich życia prywatnego).
1.9.2. Zmniejszenie kontroli państwa nad biznesem (przede wszystkim aparatu biurokratycznego).
1.9.3. Żadnej państwowej propagandy w systemie edukacji (w tym „edukacji seksualnej”).
1.9.4. Anulować państwowe finansowanie organizacjom pozarządowym.
1.9.5. Dążenie do „przejrzystości” pod przykrywką walki z korupcją jest de facto dążeniem do depersonalizacji produkcji, dystrybucji i zarządzania, zawężenia dyspozycji osób fizycznych, cyfryzacji i rozszerzenia kontroli państwa. Dlatego – mniej takiej „przejrzystości”.
CZĘŚĆ II
2. „Druga Litwa”
2.1. Potencjalnym elektoratem i docelowym odbiorcą partii jest „druga Litwa”. To jest faktyczna większość mieszkańców Litwy, zamieniona w dyskryminowaną mniejszość: by ją reprezentować i bronić. Termin „mniejszość” jest tu używany w znaczeniu preferowanym przez lewicę polityczną: mniejszość to ci, których głosy są uciszane, ignorowane, zniekształcane lub wyśmiewane, ci, którzy nie są reprezentowani publicznie i nie mają władzy społecznej, niezależnie od ich liczebności.
2.1.1. „Druga Litwa” – to tożsamość sztucznie stworzona i narzucona za pomocą stosunków publicznych (PR), stworzona przez tych, którzy identyfikują się jako „pierwsza Litwa” i uważają się za prawdziwych, wzorowych uczestników i spadkobierców państwa, w przeciwieństwie do pozostałych przez sobie przypisywane pojęcia „inteligencji”, „elitu”.
2.1.2. „Druga Litwa” – to ludzie bardzo różnorodni, niepołączeni żadnymi wspólnymi socjologicznymi mianownikami, symbolicznie, werbalnie, a teraz niemal fizycznie wyrzuceni z „pierwszej Litwy” za najmniejszą realną lub domniemaną nielojalność wobec jej politycznych preferencji, obyczajów i „dobrego gustu”.
2.1.3. Jednak „drugą Litwę” łączy nie tylko agresja „pierwszej Litwy”, jej obywatele mają coś wspólnego.
2.1.3.1. Są odporni na państwo i propagandę: żyli w imperium, które rażąco kłamie, widzieli upadek imperium, zwracają uwagę na świadectwa przeszłości lub mają zdrowy instynkt, by nie ufać „dobrym panom” i „darmowym obiadom”.
2.1.3.2. Nie zapomnieli o przedcyfrowej kondycji i umiejętnościach: świat nie skurczył się dla nich do Internetu, nie stał się jedynie wirtualny.
2.1.3.3. Nie mają automatycznego entuzjazmu dla innowacji, technologii i obietnicy postępu.
2.1.3.4. Często żyją w zapomnianych przez „duch czasu” przestrzeniach.
2.1.3.5. Nie wierzą, że ludzie poprzedniego pokolenia, z przeszłości, byli bardziej naiwni, mroczniejsi lub głupsi (a my jesteśmy nowi, lepsi, inni) tylko z tego powodu.
2.1.3.6. Mają perspektywę czasową – przynajmniej w postaci osobistej historii rodzinnej, z niej myślą. Tj. nie czują się „urodzonymi (ze światem) dzisiaj”.
2.1.3.7. Wiedzą, że ich doświadczenie i wewnętrzna struktura nie są uniwersalne, podzielane przez wszystkich – przyzwyczajeni są do tego, że ich uczucia, ich przedstawiany styl myślenia są sztucznie blokowane.
2.1.3.8. Wspominają swoje „niebezpieczne”, wolne dzieciństwo – jeszcze nieprzekształcone w nadzorowaną „bezpieczną przestrzeń”, czyli małe więzienie. Wiedzą, że takie właśnie powinno być.
2.1.3.9. W okresie dojrzewania buntowali się w pewnej formie, tj. byli w stanie oddzielić się od nauczycieli i rodziców, odrzucić odziedziczone autorytety, zacząć żyć samodzielnie.
2.1.3.10. Nie uznają doktryny „nie ma prawdy”, nie uważają kłamstwa i oszustwa za normę komunikacji.
2.1.3.11. Odróżniają prawo od moralności.
2.1.3.12. Kojarzą się lub chcą siebie kojarzyć z Litwą, zamiast bycia „kosmopolitami bez korzeni”.
2.1.3.13. W przeciwieństwie do „pierwszej Litwy”, dla nich coś jest święte, pojęcie świętości nie jest śmieszne.
2.1.3.14. W pewnym sensie ci ludzie są Filemonem i Baucydem Owidiusza: żyją spokojnie dla siebie tak długo, jak mogą, nikogo nie krzywdząc. Jeśli odwiedzają ich bogowie przebrani za żebraków, karmią ich tym, co mają – nie jako żebraków, ale jako bogów, tj. działają „jak nakazuje serce”, nie mierząc innych zewnętrznymi oznakami statusu formalnego, a jedynie „wewnętrznymi”.
2.1.4. „Drugą Litwę” dodatkowo połączył oficjalny znak rozpoznawczy ustanowiony przez „pierwszą Litwę” – „paszport możliwości”: „pierwsza Litwa” nie tylko go ma, nie tylko go używa, ale entuzjastycznie go aprobuje, potępia tych którzy go nie mają i tych, którzy go nie aprobują, ciesząc się wreszcie materialnie ucieleśnionym i udokumentowanym wyróżnieniem i możliwościami, jakie daje, aby zaatakować „drugą Litwę” nie tylko symbolicznie, werbalnie, psychologicznie, ale także ekonomicznie, społecznie, politycznie i fizycznie. Członkowie „Drugiej Litwy” czasami też go mają, czasami nawet go używają, ale nigdy go nie popierają i domagają się jego zniesienia.
2.2. „Druga Litwa” jest rzeczywiście dyskryminowana.
2.2.1. „Czyniona niewidzialną”.
2.2.1.1. Przez ignorowanie, „nie dostrzeganie” prawdziwych przyczyn i argumentów jednego lub drugiego przekonania.
2.2.1.2. Przez ograniczenie lub pozbawienie możliwości publicznego przedstawienia stanowisk i obrony ich w otwartej i szczerej dyskusji.
2.2.1.3. Przez wyciszanie oraz presję odejść, likwidując głos od „kłamcy” lub „mowy nienawiści” aż po zorganizowanie kampanii reklamacyjnych w sieciach społecznościowych.
2.2.1.4. Przez bezpośredni zakaz wyrażania „niezgodnych” poglądów przez urzędników państwowych, nauczycieli i pracowników akademickich.
2.2.1.5. Przez patologizowanie, zmuszanie zwątpić swoimi zmysłami, logiką i zdrowym rozsądkiem (gaslighting).
2.2.1.6. Przez błędne reprezentowanie, zniekształcenie.
2.2.1.7. Przez feminizację i infantylizację, ukazując „drugą Litwę” jako „niedojrzałą” intelektualnie i politycznie, nie świadomą swoich prawdziwych interesów, irracjonalną, nadmiernie emocjonalną, a więc będącą poza publicznością i polityką, która potrzebuje dozoru i ochrony (dla własnego dobra i bezpieczeństwa).
2.2.1.8. Przez demonstracyjną niewiarę w oświadczenia „drugiej Litwy”.
2.2.1.9. Przez zmniejszanie i negowanie liczebności „drugiej Litwy”.
2.2.1.10. Przez przedstawianie perspektywy „pierwszej Litwy” tak, jakby ona była uniwersalna, obiektywna – po prostu „wszystkich” (a nie jest).
2.2.2. Przez otwartą usankcjonowaną agresję słowną: nowa „normalność” mediów i wystąpień publicznych pozwala, a nawet nakazuje za rzeczywistą lub domniemaną przynależność do „drugiej Litwy” – obrażać, wyzywać, poniżać, kpić aż do zupełnej dehumanizacji.
2.2.3. Przez odcięcie dostępu do opanowanego języka i/lub sankcji za jego używanie; marginalizację ze względu na język.
2.2.3.1. Przez walkę z rosyjskimi mediami, artystami, kulturą, a nawet literaturą klasyczną pod pretekstem „walki z rosyjską propagandą”, przeszkadzanie rosyjskojęzycznym mieszkańcom Litwy orientować się w rosyjskojęzycznej przestrzeni i otrzymywać informację w jednym z głównych języków świata, społecznie ich eliminując i ogłaszając ich „wrogami państwa” tylko dlatego, że znają język i nie chcą go zapomnieć. Ta walka umożliwia kpiny nie tylko z rosyjskojęzycznych obywateli Litwy, którzy zostali zamienieni w „ciemnotę” (nawet jeśli są specjalistami fizyki jądrowej w Wisagini), ale z wszystkich tych, którzy znają rosyjski, a duża ich część są w starszym wieku – i ejdżyzm (wielu starszych mieszkańców, oprócz języka litewskiego znają tylko język rosyjski, więc sankcje za używanie go de facto oznaczają również ograniczenie dostępu do Internetu jako sieci globalnej). Mówi się, że angielski jest oknem na świat, a rosyjski oknem na coś innego.
2.2.3.2. Przez walkę o „polskie litery”, dwujęzyczne nazwy itp. w miejscach, w których mieszkają polskojęzyczne mniejszości narodowe, uniemożliwiając im naukę języka ojczystego, starając się przedstawiać tych ludzi jako obcych, niebezpiecznych, wyjątkowo podatnych na szkodliwe wpływy i oczywiście jako ciemny „element”.
2.2.3.3. Przez zmniejszanie możliwości funkcjonowania społecznego w kraju bez nauki języka angielskiego, kpiąc za nieznajomość, a tym samym wypychając i osłabiając osoby starsze, które „nie nadążały za duchem czasu”, czyniąc język ojczysty za nie wystarczający.
2.2.3.4. Cyfryzacja oficjalnej komunikacji instytucjonalnej zapowiada to samo: ci, którzy nie znają tego „języka” ze względu na wiek lub z innych powodów, stają się niepełnosprawni społecznie, niezależnie od wykształcenia, jakie otrzymali w przeszłości.
2.2.3.5. Przez agresywną standaryzację języka litewskiego, nagłe uznanie ustalonych praktyk językowych za bezużyteczne (lub nieprzydatne), wypieranie dialektów i wyśmiewanie się z nich, wprowadzanie progresywnego nowego języka: tak deklaruje się, że „druga Litwa” nie ma kompetencji nawet na język ojczysty – tylko pod nadzorem i przy pomocy ekspertów.
2.2.4. Politycznie, ograniczając możliwość uczestnictwa w polityce i wyrażania woli politycznej.
2.2.4.1. W praktyce referendum nie jest już możliwy (mówi się, że „druga Litwa” nie ma kompetencji w żadnych ważnych sprawach politycznych – spowoduje tylko barbarzyństwo, może nawet sprowadzi dyktatora – więc nie wolno jej mówić; zaczynając od kampanii „Ukryj paszport babuni”).
2.2.4.2. Niszczenie samorządności (projekt rezygnacji z bezpośrednich wyborów mera).
2.2.4.3. Usunięcie legalnych przedstawicieli (zakazanie posłom Sejmu nieposiadającym „paszportu możliwości” uczestniczenia w posiedzeniach Sejmu i spotykania się z wyborcami; kpiny z prezydenta, jeśli ma on względne poparcie „drugiej Litwy”).
2.2.5. Ekonomicznie. Przeszkody biurokratyczne, drobna kontrola i nadmierne podatki dla małych i średnich przedsiębiorstw, niszczenie specyfiki tradycyjnych nieuregulowanych form handlu (rynek, „z rąk do rąk”).
2.2.6. Na podstawie religijnej: przez demonstracyjną pogardę i nietolerancję szczerego chrześcijaństwa, a także wszelkich innych form religijności, publicznie utożsamiając przekonania religijne i na nich oparte decyzje polityczne z „zacofaniem” i „ciemnością”.
2.2.7. Socjotechnika „dobrego gustu”. „Gust” estetyczny jako sankcja, narzędzie do sortowania na „swoje” i „obce”, „swoje” oznaczając znakiem plus.
2.2.7.1. Przez pogardę i drażnienie pomnikami, tekstami, dziełami sztuki publicznej, celowo dążąc „żeby się nie podobało” i powstała kolejna okazja do społecznej demarkacji, nazywając tych, którzy nie są pod wrażeniem – „nierozumiejącymi sztuki”, a tych, którzy ją aprobują – jako lojalnych, nagradzając ich statusem intelektualistów.
2.2.7.2. Przez świadomą produkcję i narzucanie niskiej jakości popkultury: przecież jest „dla mas” (nieważne, że „masy” nie lubią i nie konsumują). Na przykład, dodając sztucznego znaczenia „Eurowizji”.
2.2.7.3. Nie adresując do publiczności wyższej jakości produkcji intelektualnej, usuwając ją z mediów i programów edukacyjnych (zakładając z góry, że „nie zrozumieją” – więc niech nawet nie będzie w miejscach, gdzie „wielu” chodzi). Uniemożliwiając lub ograniczając dostępu do niej poprzez niszczenie bibliotek, papierowych książek, możliwości uczestniczenia w wydarzeniach kulturalnych zarówno „na żywo”, jak i zdalnie.
2.2.7.4. Przez budowanie i autoafirmację fikcyjnej „elity”, w której członkostwo zdobywa się nie talentami, wiedzą, czynami i prawdziwym szacunkiem, ale eksponowaniem arbitralnych znaków statusu, specyficznego „humoru”, otwartością na eurobiurokratyczne słownictwo, krążeniem w mediach i otwartą pogardą dla tych, którzy nie należą do „kręgu”.
2.2.7.5. Przez kult sukcesu i publiczne potępienie tych, którzy w nim nie uczestniczą lub tych, którzy brali udział bez powodzenia (założenie: człowiek zasługuje na wszystko, co mu się przytrafiło, dobrego czy złego – zasługuje na to, on i tylko on jest winien).
2.2.7.6. Marginalizacją w przestrzeni: przez inwestycje w „przestrzenie miejskie”, „postępowe” rozwiązania architektoniczne sprawiając, że taktyczne miejsca miejskie stają się nieodwiedzalnymi i nie nadają się do zamieszkania. Jednocześnie niszcząc atrakcyjność i samowystarczalność prowincji oraz możliwość dostępu jego mieszkańców do ośrodków kultury (m.in. poprzez ograniczanie komunikacji międzymiastowej).
2.2.7.7. Marginalizacją w czasie, kpiąc z poddania się i samozrozumienia poprzedniego wzorca życia, po prostu od urodzenia do określonej daty. Na tej podstawie jest eskalacja konfliktu pokoleniowego (pokolenie oznaczone jest gustem – zaszyfrowanymi słowami, używanymi technologiami, ulubionymi filmami, słuchaną muzyką, nawykami żywieniowymi i stylem ubierania się…).
2.2.7.8. Gromadząc dane i zamykając je w cyfrowej „bańce”, narzucając „profil użytkownika” i tym samym uniemożliwiając możliwość wyjścia poza jego granice.
2.2.7.9. Symbolicznie przedstawiając koordynaty „pierwszej Litwy”, a konkretnie Wilna jako uniwersalne: niby to jest przyzwoitość jako taka, dobry gust jako taki, zdrowy rozsądek jako taki, kultura jako taka, choć w rzeczywistości jest to tylko gust „pierwszej Litwy” i jej „Wilna”, kultury, moralności i rozumu.
2.2.7.9.1. Ten gust – „pierwszej Litwy” – jest gustem wszystkiego, co brzydkie, wulgarne, martwe lub gnijące.
2.2.7.9.2. Ta kultura – „pierwszej Litwy” – to wieś Potiomkinowska: pusta fasada, rozpowszechnianie stemplowanych „poprawnych” idei na zamówienie, karmienie się europrojektami, obdarowywanie samego siebie i bycie odpowiedzialnym tylko przed biurokratami.
2.2.7.9.3. Ta moralność – „pierwszej Litwy” – to zadowolona z siebie celebracja cynizmu i podłości, której motto można podsumować następująco: „To jest źle i niesprawiedliwie?” Więc właśnie tak zamierzam zrobić! Sam w to nie wierzę? Więc będę udawał! Czy to jest konieczne? Konieczne, jeśli Gospodarz rozkaże. Ona właśnie myśli systematycznie, ocenia formalnie, swoich wybiera według posłuszeństwa, nie wierzy w wolność, a zamiast tego uważa, że „człowiek to tylko trawa”. I z tego jest dumna, ponieważ uważa tę ostatnią intuicję za przejaw duchowej zależności od uprzywilejowanych.
2.2.7.9.4. Ten umysł – „pierwszej Litwy” – nie odróżnia się od sztucznej inteligencji, bo tak naprawdę się nie różni. Dlatego zdjęcie z czarnym psem jest uważane za rasistowskie, a ci, którzy się z tym nie zgadzają, są uważani za głupich.
2.3. Dyskryminacja „drugiej Litwy” ma być powstrzymana. Za pomocą środków politycznych.
2.3.1. Negatywnie. Wstrzymując i zrywając (pozbawiając środków finansowych, stwarzając mechanizmy odpowiedzialności przed użytkownikiem, w niektórych przypadkach karając na mocy prawa) wymienione praktyki sankcjonowania.
2.3.2. Pozytywnie. Przez wzmocnienie pozycji „drugiej Litwy” i zobowiązanie się do zachowania niecyfrowego, a także nieformalnego dostępu do taktycznych zasobów społecznych, gospodarczych, kulturalnych i politycznych.
2.3.3. Uwolnić „pierwszą Litwę” z uzurpowanych pozycji elity politycznej i kulturalnej.
2.4. Litwa nie jest jedna – Litwy są dwie i już nie do pogodzenia.
CZĘŚĆ III
3. Kryzys moralny
3.1. Dwie Litwy i „paszport możliwości”, który skrystalizował ich separację, są wynikiem specyficznej woli politycznej, którą umożliwia pewna psychosocjalna atmosfera, tudzież sama wola polityczna umożliwia taką psychosocjalną atmosferę. Nazywamy tę atmosferę kryzysem moralnym. Mówienia o tym nie należy mylić z mówieniem o „braku wartości”: „polityka wartościowa” jest jednym z głównych symptomów i nośników kryzysu moralnego (a teraz także politycznego i gospodarczego).
3.1.1. Wartość to coś, co ktoś ceni, daje pierwszeństwo w stosunku do czegoś innego: bez oceniacza i jego celów po prostu nie istnieje. Dlatego pojęcie to może obejmować wszystko i służy do unikania tematu moralności, a jednocześnie do uwodzenia tych, którzy o tym myślą.
3.1.2. W imię „wartości” istnieje tylko próba narzucenia określonego dobra pewnej grupy interesu jako uniwersalnego, ogólnego i zlikwidowania opozycji jako nieludzi.
3.1.3. Moralność nie jest kijem, którym można kogoś bić. Każdy, kto posługuje się w ten sposób terminologią moralną, utożsamia się z nią, aby mieć okazję do kpin, potępienia i wyładowania się, sam jest częścią i symptomem kryzysu.
3.1.4. Pojęcie „nienagannej reputacji” jest również symptomem. Ten, kto czuje, że ma nienaganną reputację, w ogóle nie powinien jej mieć. Państwo, którego urzędnicy i politycy są wybierani (lub odrzucani) zgodnie z takim formalnym kryterium, nieuchronnie mieści w sobie najbardziej niemoralne postacie i staje się ich zakładnikiem, uprzywilejowując urzędnika za to, że nie wygląda na żywego człowieka.
3.1.5. Kryzys moralny to stan, w którym naturalna jest agresja kognitywna przeciwko tradycyjnie i intuicyjnie rozumianemu dobru: i to jest właśnie zło.
3.2. Nie jest jasne, czy istnieje obiektywne dobro – umysł może tylko mieć nadzieję i chcieć – ale państwo musi świadomie o tym nie wiedzieć, ponieważ obiektywne dobro, nawet jeśli jest uniwersalne i ważne dla wszystkich, nie może być praktykowane przez więcej niż jedną osobę, gdyż kolektyw z definicji nie ma wolnej woli. Tymczasem psychologicznie konieczne jest, aby osoba uważała swoje dobro za obiektywnie dobre – inaczej ono staje się cyniczne lub traci nadzieję. Publiczne nieustanne ataki na to, co dana osoba postrzega jako dobro, demoralizują go i wszystkich wokół niego.
3.2.1. Ataki świadczą o istnieniu świadomego „sprawcy zła”, tożsamości „złego faceta”, która skierowana jest przede wszystkim przeciwko deklarowanej przez siebie koncepcji i poczuciu „dobra” i popycha do odwrotnego zachowania. W ten sposób z nadzieją na zapewnienie sobie miejsca w wyimaginowanej elicie „tych, którzy wiedzą lepiej” – tych, którzy „wiedzą, jak żyć” i nie są sentymentalni ani naiwni, tych, którzy odnoszą sukcesy.
3.2.2. Definicje dobra nie są przedmiotem polityki, państwo nie może ich narzucać i głosić: państwo dotyczy przymusu, moralność dotyczy wolnego wyboru; jakiekolwiek polityczne narzucanie dobra neguje wolną wolę obywateli i dlatego jest nieuchronnie złe. Państwo nie jest księdzem, ani filozofem, ani pedagogiem, ani książką, ani ojcem, ani matką, ani osobą, więc ich funkcje nie należą do niego. I mówimy to nie ze szkodą dla taty czy mamy, ale odwrotnie.
3.2.3. Jednak państwo może i musi przestać zamawiać, rekrutować, protekcjonalnie traktować postać „złoczyńcy”, protegować i wybierać właśnie takie postacie dla służby społecznej. Przestać umożliwiać praktyki zła.
3.3. Te ostatnie to nie tylko ograniczenia praw i wolności obywateli realizowane w imię „dobra wspólnego” (od „ochrony zdrowia”, „bezpieczeństwa dla nas wszystkich” i cenzury po „rządy profesjonalistów” i „zielony kurs” ), nie tylko pewnych mechanizmów instytucjonalnych, ich założeń i logiki, ale także wieloletniej kultury reklamowej – tworzą ją, pielęgnują i promują media, politycy, instytucje państwowe, system edukacji i niemal wszystkie głosy prezentujące się jako autorytety.
3.3.1. Postrzeganie przez biurokrację każdego jako potencjalnego oszusta, przestępcę lub obłąkanego „dopóki nie zostanie udowodnione, że jest inaczej”. Rutynowe instytucjonalne upokarzanie, np. zmuszanie biednych mieszkańców do domagania się odszkodowania, zamiast stawiania ich w sytuacji domagania się tego przez tę samą rękę, która wtedy (czasami) spełnia wniosek (różne wyjątki, prawo na to należy udowodnić zaświadczeniami, zamiast od razu formułować zarządzenia, aby wykluczone grupy nie były w nich włączane, „pomoc” poprzez dawanie emerytom różnych dodatkowych świadczeń lub zniżek zamiast podwyższania emerytur, biurokratyczny terror i dozór wysoko wykwalifikowanych pracowników, agresywna komunikacja państwowej inspekcji podatkowej za najmniejszą niedopłatę lub pomyłkę itp.).
3.3.2. „Sanitarne” ataki na tych, którzy mają mniej sukcesu, którzy nie chcą, nie mogą lub nie umieją uczestniczyć w świecie, w którym odnoszą się sukcesy: od ciągłej retorycznej pogardy dla biednych lub ludzi o niskich dochodach i zakazów dawania jałmużny bezdomnym do zakazów o karmieniu bezdomnych zwierząt, traktowaniu indywiduum jako „problemu systemowego” i tym samym oferując „systemowe rozwiązanie” zamiast publicznie zdyskredytowanej litości.
3.3.3. Kultura absorbowania funduszy przez projekty: produkcja, która niczego nie produkuje, twórczość, która niczego nie tworzy – tylko papierowe miejsca pracy, podział pieniędzy, raporty, marnowanie czasu, napięcia społeczne, okłamywanie funduszy, siebie i wszystkich, udawanie i poczucie, że od teraz zapłata za czynności, nie ma nic wspólnego z ich koniecznością i jakością. A jednocześnie – pogarda dla tych, którzy wciąż pracują nad czymś realnym.
3.3.4. Wypłaty za nierobienie, nieprodukowanie lub zniszczenie produkcji. W ten sposób podmiot gospodarczy jest sztucznie zamieniany w de facto utrzymywanego, z którego następnie się wyśmiewa.
3.3.5. Promowanie ubezpieczenia i stałej, wyliczonej, statystycznie przewidywanej przyszłości (fundusze emerytalne, obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne itp.). Z kolei to zachęca do postrzegania siebie i innych jako zmiennych numerów w tabeli lub „cegieł w ścianie”, rezygnacji i tego, że przyszłość jest zamknięta, odebrana; razem z teraźniejszością.
3.3.6. Agresywna i coraz bardziej agresywna walka z przeszłością, przeradzająca się w przyzwyczajenie i w końcu obowiązek jej wypaczania, niszczenia i cenzurowania, zamiast poznawania i rozumienia (od szkolnej propagandy i zamawianych artykułów w mediach, po burzenie zabytków i artefaktów, rytuały publicznego potępienia szanowanych wcześniej postaci, utrudniony dostęp do autentycznych źródeł i tekstów). Na tej podstawie – podżeganie do konfliktu pokoleniowego.
3.3.7. Tożsamość „terriera jorkszyrskiego” jako ideał moralny w polityce zagranicznej, nie tylko popychając kraj w realne niebezpieczeństwo polityczne i przynosząc ogromne straty gospodarcze, ale także świadomie kultywując etykę zadowolonej z siebie drobnej bezsensownej podłości w skali kraju: bezwarunkowo przysługiwać silniejszym i z tyłu atakować innych potężnych.
3.3.8. Armia poborowych, zamiar wprowadzenia powszechnej mobilizacji: tym się deklaruje, że człowiek, jego życie i ciało są własnością państwa. Ten raport jest jedynym powodem takiego dekretu: Litwa nie może być obroniona przez poborowych. Co więcej: poborowi czynią Litwę nie do obronienia.
3.3.9. Pogląd, dla którego wszystko – ludzie, miasto, przyroda, idee, symbole… – jest tylko zasobem do wykorzystania, mierzonym „przedsiębiorczością”, „konkurencyjnością”, „nowością”, „zrównoważeniem” i eurami, które można bezpośrednio wycisnąć z nich tak szybko, jak to możliwe. Automatyczne lekceważenie innych priorytetów i kryteriów. Kpiny z tych, którzy „nie rozumieją” – na przykład, że nie można wycinać zdrowych drzew tylko dlatego, że UE płaci za sadzenie, lub zezwalać na wylesianie, jeśli skandynawska firma oferuje dobrą ofertę.
3.3.10. Polityczna praktyka potwornej intelektualnej nieuczciwości stała się nieświadomie codzienną praktyką wszystkich, którzy utożsamiają się z tak rządzonym państwem: nieograniczone potępianie „obcych” za te same lub znacznie mniejsze wady lub wykroczenia „swoich”; odpowiednio – chwalić „swoich” za wady lub przeciętność, podczas gdy „obcych” oczywiste talenty są kwestionowane. Tym samym eliminując z polityki, kultury i opinii publicznej zarówno rzeczywistego lub potencjalnego wroga politycznego, jak i przeciwnika, na ich miejsce wznosząc niegodne polemiki widmo, stworzone przez samych siebie.
3.3.11. Zdrada środowiska artystycznego, instytucji kulturalnych i naukowych: biletem do elity kulturalnej stają się nie talenty, zdolności i dzieła, ale demonstracyjna pogarda dla „innych” i bezwarunkowa lojalność wobec władzy politycznej.
3.3.12. Toksyczna komunikacja publiczna, w której nie ma miejsca na informacje, analizę, interpretację czy dyskusję, a jedynie na „formowanie opinii”, tj. narzucanie, uciszanie nieustannym powtarzaniem lub wyśmiewanie bez argumentów wszystkiego, co nie nadaje się do tej formacji lub ją utrudnia.
3.3.13. Sztuczna psychopatia mediów społecznościowych, werbalny sadyzm symboliczny, który generują i podsycają osoby zajmujące ważne stanowiska w państwie i ich otoczeniu.
3.3.14. Socjotechnika w formie sondaży i badań naukowych na zlecenie państwa: konstruowanie pożądanych przez klientów trendów, zamiast prób odnalezienia i zrozumienia prawdziwych. Założeniem jest nihilizm epistemiczny: nie ma prawdziwych trendów („prawd”), będą takie, jakie będziemy przedstwiać. Rezultatem jest cyniczne publiczne kłamstwo pod przykrywką naukowego autorytetu, który jako autorytet zostaje zlikwidowany.
3.3.15. Etniczna nienawiść do Litwinów, publiczna a priori pogarda dla ich symbolicznych współrzędnych.
3.3.16. Utożsamianie się z zemstą za Holokaust, chęć grania Izraela – naśladowania tego państwa, brania go za przykład.
3.3.17. Chociaż „prawdy nie ma”, państwo popiera przyrodniczy światopogląd, dla którego człowiek jest zwierzęciem wśród zwierząt, atomem wśród atomów, mechanicznym systemem, który marzy o posiadaniu świadomości i różni się od sztucznej inteligencji czymś więcej niż ograniczonością. Ten światopogląd jest źródłem nihilizmu moralnego i cynizmu politycznego, usuwa przeszkody dla totalitaryzmu i usprawiedliwia go. Każdy, kto mówi o ludziach jako kontrolowanych przez instynkty, „zakodowanych” lub „zaprogramowanych”, wyznaje to i jest politycznym wrogiem wolności.
3.4. Te złe praktyki są reakcją na to, co tradycyjnie uważane jest za dobre: atak na folklorystyczne rozumienie moralności i chrześcijaństwa (zamiast pomagać biednym – szydzić z „przegranych”; zamiast unikać pychy – pozować przy plakatach reklamowych; zamiast niekłamania – kłamać, zamiast zachowywania się „jak serce podpowiada”, zachowywać się „dojrzale”, czyli na odwrót, kpić ze wszystkiego, co kiedyś się podobało, szanowało i kochało będąc dzieckiem czy nastolatkiem, bo tak jest bezpieczniej – kiedy wyznajesz lojalność, stajesz się bezbronnym ). W ten sposób nikogo nie kochasz, nie szanujesz ani nie lubisz – z wyjątkiem swojego kruchego statusu społecznego.
3.5. Państwo, będące minimalnym, nie jest w stanie zlikwidować kryzysu moralnego (a nie będąc minimalnym, stałoby się jeszcze większym problemem niż kryzys moralny), jednak może go niewspierać, nie zachęcać i stwarzać warunki do innego postępowania.
3.5.1. Instytucjonalną przesłanką aparatu biurokratycznego musi stać się zaufanie i domniemanie niewinności. Zmniejszenie nadzoru i księgowości kontroli.
3.5.2. System wsparcia, ulg, rekompensat i rabatów przy przekazywaniu środków budżetowych powinien zostać zmieniony na taki, w którym zainteresowany by ich nie potrzebował.
3.5.3. Wyeliminować państwową retorykę „elita” kontra „masy” i publiczne podżeganie do nienawiści społecznej.
3.5.4. Zachęcać do indywidualnej pomocy tym, którzy jej potrzebują, zamiast jej zakazywać: żadna jednostka nie może być uważana za część „problemu” i traktowana „systemowo” (w tym przyroda). Indywidualne akty życzliwości są ważniejsze niż „systematyczne rozwiązywanie problemów”.
3.5.5. Wyeliminować presję państwa na podjęcie jakiejś formy ubezpieczenia – od prywatnych funduszy emerytalnych po obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne: takie wybory są możliwe tylko na zasadzie dobrowolności.
3.5.6. Żadnej projektowej działalności w instytucjach państwowych lub organizacjach je obsługujących. Zakazać „przywłaszczania środków”, chyba że będzie udowodnione, że nie wyrządzono szkody.
3.5.7. Zniesienie ustaw, które promują odludnienie w środowisku pracy, biznesu i nauki (np. molestowanie seksualne; bariery w indywidualnym porozumieniu i zaufaniu między zainteresowanymi stronami).
3.5.8. Szacunek dla pamięci historycznej. Przestać wykopywać martwych wrogów.
3.5.9. Odrzucić agresywną konfliktową politykę zagraniczną, ingerencję w sprawy wewnętrzne innych krajów, prowokacje międzynarodowe i „eksport demokracji”. A także – służalczość.
3.5.10. Odmówić się poborowych.
3.5.11. Odmówić się socjotechnik, nie zatrudniać w tym celu Nauki i ekspertów. Ani prawdziwych, ani domniemanych.
3.5.12. Gromadzenie danych, przypisywanie tożsamości indywidom na ich podstawie, stereotypizowanie ich i izolowanie w społecznej bańce to przestępstwo na podstwie nienawiści.
3.5.13. Przestać bawić się Izraelem: nie, on nie jest dla nas przykładem.
3.5.14. Zgodnie z wolą polityczną państwa człowiek nie jest „tylko zwierzęciem” czy „tylko trawą”. Państwo nie wspiera działań opartych na odmiennym założeniu (w tym kultury i sztuki).
3.5.15. Są rzeczy, które nie są na sprzedaż. Działać odpowiednio.
3.6. Opierać się na personalizmie: osoba jest pierwotną, najważniejszą rzeczywistością. Przed systemem, „społeczeństwem”, „wspólnym dobrem”, „powszechną perspektywą”, „obiektywnymi interesami” i wszelką powszechnością stoją konkretne żywe osoby i ich działania. Ludzie nie są bezstratnie wymiennymi wykonawcami funkcji; system sam się nie naprawi. Ufać osobie, a nie zespołowi, systemowi czy regule. Przywrócić polityce „czynnik ludzki”, zamiast ogłaszać, że jest to uciążliwość do wyeliminowania.
CZĘŚĆ IV
4. Tradycja
4.1. Kryzys moralny w zasadzie wynika z tego, że nie jest odczuwana ani rozumiana żadna inna miara dobra/zła oprócz miary formalno-legalistycznej („dobry” – bo prawo nakazuje, „zły” – bo zabrania; mówi się, że dobro i sprawiedliwość pochodzi bezpośrednio z władzy politycznej i nie ma żadnego innego źródła).
4.1.1. Tak myśląc nie ma różnicy między „dobrym” i „złym” oprócz tego, co jest arbitralne: „dobry” staje się synonimem „posłusznego”, który „podoba się obecnej władzy”. I odpowiednio „zły” oznacza dezaprobatę, krytykę, sprzeciw wobec jakiegokolwiek oficjalnego dekretu.
4.1.2. Zamiast tego, żeby myśleć tradycyjnie: władza jest prawowita i szanowana dlatego i tylko dlatego, że [wtedy i tylko wtedy] broni i chroni to, co dobre. Tj. rzeczy są dobre lub złe w swej wewnętrznej treści i w zależności od okoliczności, a nie w zależności od władzy: to ona i jej pretensje do bycia władzą, zależą od nich.
4.1.3. Dlatego wolą „drugiej Litwy” jest tradycyjne działanie: powrót do polityki opartej na zachowaniu niezależnym od polityki.
4.1.4. Którą „pierwsza Litwa” stara się metodycznie i uporczywie eliminować: tradycja jest głównym przedmiotem jej agresji (nie ze względu na jej specyficzną treść, ale tylko dlatego, że tradycja jest dziedziczony, intuicyjnie namacalny model zachowania, uczuć, nastawienia i porządku priorytetów wykrytych już od urodzenia, np. agresja przeciwko „dziedzictwu sowieckiemu” motywowana jest nie tyle jego prawdziwie lub rzekomo sowiecką treścią, ile faktem, że jest to rodzaj dziedzictwa: rzeczy z przeszłości, przeżyte, przekazane zwyczajem lub przyzwyczajeniem, które mają ciągłość w czasie).
4.1.4.1. W swojej agresji „pierwsza Litwa” nie czuje, że robi coś złego: działa nie „dla zła”, tylko wbrew tradycji – bo jest „za postęp” (a tradycja hamuje postęp i reformy).
4.1.4.2. Jednak ten, kto sprzeciwia się tradycji, jest nieuchronnie „za złem”.
4.1.4.2.1. Ponieważ dobro społeczne nie jest znane, ujawnia się ono i pojawia tylko poprzez praktyki ludzi, w wyniku dialogu i negocjacji. Ono same jest dialogiczne, intersubiektywne.
4.1.4.2.2. Innymi słowy, dobro nie jest dobre, jeśli nie jest akceptowane jako takie, jeśli się z nim nie zgadza, jeśli jest doświadczane jako przemoc. Na przykład równość jest pewnym dobrem, ale nie wtedy, gdy się równa na siłę; zdrowie jest dobrem, ale nie wtedy, gdy dążenie do niego jest wymuszone; rodzina jest dobrem ale nie wtedy, gdy jest zmuszane do jej formowania lub zachowania siłą; państwo i lojalność wobec niego są dobrem, ale nie narzuconym siłą; bezpieczeństwo jest dobrem, ale nie wtedy, gdy strzeże się przez przemoc; prawo jest dobrem, ale nie wtedy, gdy jest postrzegane jako niesprawiedliwe.
4.1.4.2.3. Proces negocjacji i akceptacja wyniku wcześniejszych negocjacji jest właśnie tradycją.
4.1.4.2.4. Albo: tradycja to proces przekazywania poprzez pytania i odpowiedzi.
4.1.4.2.5. Albo: warunkiem dobra jest konkretna wspólnota i czas.
4.1.4.2.6. Tradycja tworzy wspólnotę jako świat wspólnego zrozumienia i uczuć (jeden z możliwych), więc każde dobro społeczne jest potrzebne tym, którzy je praktykują w czasie; tylko w ten sposób staje się to widoczne i zrozumiałe.
4.1.4.2.7. Zło jest tym, co narusza to uczucie, ten sentyment. Uczucia nigdy nie są „tylko uczuciami”, są to światopoglądy i schematy orientacji. Wdzierać się w nie to wytrącać ludziom fundamenty spod nóg. Tylko po to, żeby nie mieć gdzie stać – tylko upaść.
4.1.4.2.8. Dobro jest tym, co buduje, wspiera, tworzy byt. Tradycja właśnie to robi.
4.2. Tradycja to to, co jest przekazywane jeden drugiemu bezpośrednio lub pośrednio przez konkretnych ludzi, ukryty porządek i horyzont możliwości.
4.2.1. Formalnie regulować tradycje, przepisywać prawami i formułami znaczy je zabijać.
4.2.1.1. Dlatego państwo nie może decydować, co jest tradycją, a co nie: nie musi narzucać, ale w żaden sposób i nie niszczyć jej. Wręcz przeciwnie, zachować wszystko, co ludzie cenią, doświadczają i przekazują jako tradycje, pozostawiając treść tradycji samym ludziom.
4.2.1.2. Partia polityczna może jednak nadać priorytet, określić, reprezentować lub ustanawiać określone tradycje. Ponieważ jest częścią społeczeństwa.
4.2.1.3. Obiektywne pochodzenie lub archaiczność konkretnej tradycji nie ma żadnego znaczenia: brak archaiczności lub oryginalności lub pochodzenie z zewnętrznych wpływów nie jest ani powodem, ani usprawiedliwieniem dla ataku na taką tradycję. Dlatego antytradycyjne jest szukanie dawno zapomnianych lub nawet nigdy nieistniejących tradycji i zakazywanie później ustalonych (takich jak „nielitewskie” lub „sowieckie”) w ich imieniu.
4.2.1.4. Prawda historyczna też nie istotna: tradycja to wszystko, co ludzie obecnie czują i akceptują jako swoje i normalne, co praktykują lub przynajmniej chcieliby praktykować (stąd np. argument socjologów przeciwko „rodzinie tradycyjnej” – że rodzina jako taka pojawiła się na Litwie stosunkowo niedawno i w ogóle nie jest ani specyficznie litewska, ani tradycyjna, ale „prawdziwej tradycji”, na przykład przewidywanie małżonków wybranych przez rodziców i nie przewidywanie rozwodu – nie jest argumentem).
4.2.1.4.1. Państwo musi uznać ich prawo do tego bez przeszkód – nawet do zakładania własnych „gett” i życia w nich.
4.2.1.4.1.1. Dlatego też uznaje i szanuje mniejszości i większości etniczne, ruchy społeczne, kulturalne i religijne, ich prawo do tworzenia infrastruktury według własnego pojmowania: organizacji, domów modlitwy czy opieki, szkół, obozów, kursów, przedsiębiorstw itp.
4.2.1.4.1.2.Broni ustalone tryby życia przed narzuconymi innowacjami technologicznymi, które je niszczą (sztuczna inteligencja lub wirtualna waluta – antytradycyjne).
4.2.1.4.1.3. Chroni organy rozwoju tradycji, tj. wolność słowa i myśli: to jedyny sposób, w jaki tradycja pozostaje żywa, to jedyny sposób, w jaki wiemy, czy nadal się z nią zgadzamy, czy nadal jest nasza.
4.2.1.4.1.4. Ale broni, przy potrzebie, także i osobę, która nie uważa już tej czy innej tradycji za swoją.
4.2.1.5. Procesowość, czyli zmiana – należy do sensu tradycji. Dlatego ludzie mogą swobodnie zmieniać tradycje, adoptować, jeśli chcą, nowe lub porzucać te, które nie są już akceptowane lub są nieżywe.
4.2.1.6. Martwa tradycja – znana na przykład tylko z tekstów – nie jest tradycją. Ponieważ nie jest już przekazywana na żywo. Czasem można ją może wskrzesić, ponownie przekształcić w tradycję, ale do tego momentu jest to tylko tekst.
4.2.1.6.1. Sztuczna reanimacja „od góry”, bez „zgody” społeczności, po prostu przez nacisk na praktykę, nie byłaby tradycją, ale instytucjonalną przemocą.
4.2.2. Każda tradycja ma swoją wewnętrzną logikę i funkcjonalność – inaczej nie byłaby przyjęta i nie przetrwała. Dokładnie niesformułowaną i niewyrażoną.
4.2.2.1. Dlatego częsta niezdolność osób praktykujących tradycję do wyjaśnienia i uzasadnienia tradycji nie jest argumentem, że wyjaśnienia i uzasadnienia nie ma.
4.2.2.2. Wręcz przeciwnie: jeśli zwyczaj jest przestrzegany, nawet nie wiedząc wyraźnie dlaczego, sam fakt przestrzegania go w takich warunkach wskazuje, że istnieje przyczyna (korzyść społeczna).
4.3. Tradycja to coś, co warto zachować.
4.3.1. Ponieważ tradycja nadaje sens i odporność rzeczom krótkotrwałym.
4.3.2.Ponieważ tradycja wiąże indywidua ze społecznością i ożywia ciało społeczne.
4.3.3. Ponieważ tradycja daje indywiduum dostęp do rzeczy większych niż jego doświadczenie biograficzne; horyzont szerszy niż granice własnego podwórka.
4.3.4. Ponieważ, podnosząc system odniesienia poza „tu i teraz”, właśnie tradycja pozwala uświadomić sobie, że prawa mogą być złe, a konkretna władza może nakazywać złe rzeczy, a przez to być nielegalna, niegodna poparcia czy szacunku.
4.3.5. Tak powstaje tradycja – z doświadczenia, że coś jest zbyt ważne, zbyt cenne i zbyt pożyteczne, aby zapomnieć, więc trzeba to przekazać dalej: „Podziemny strumień wody żywej, warty pisania palącymi się literami na jedwabiu”. (synogramy, oznaczające „klasykę”, dosłowna treść graficzna). „Tradycja” i JEST tym.
4.3.6. Szacunek dla tej intuicyjnej, ukrytej, sentymentalnej racjonalności jest niezbędnym warunkiem wolności i akceptowalnej polityki.
4.4. W kontekście politycznym pozytywne mówienie o tradycjach zwykle kojarzy się przede wszystkim z „ochroną rodziny”. I rzeczywiście, rodzinę trzeba chronić i bronić, ale jasno określając dlaczego, od czego i jak, a także zdystansować się od niektórych częstych zwrotów tego dyskursu.
4.4.1. Należy jej bronić nie tylko dlatego, że rodzina jest długoletnią instytucją, bliską wielu ludziom, nie tylko dlatego, że jest ważna dla państwa pod względem demograficznym, ale także ze względu na jej specyficzną, zdeterminowaną formą treść: rodzina jest pierwotnym miejscem doświadczenia personalizmu (światopoglądu, w którym anonimowe siły, tendencje, ruchy, statystyki, system mają autorstwo konkretnej osoby lub osób: nie ma „systemu”, robiły to/robią konkretne osoby o imionach i nazwiskach).
4.4.1.1. To w rodzinie od razu widać, że wola, poglądy, postawy, oceny, nakazy czy zakazy mają zawsze konkretne źródło życia, nie są od kogokolwiek lub „wszystkich”, ale od kogoś konkretnie: nie „wspólnoty”, „społeczeństwo”, „mężczyźni”, „kobiety”, abstrakcyjni „ludzie” lub „system” tak nakazuje, mówi lub zabrania, a matka, ojciec, siostra, brat, babcia itp.
4.4.1.2. Rodzina jest również głównym miejscem osobistego zaufania, związku indywidualnego i znaczenia konkretnej osoby.
4.4.1.3. Przekazuje także język, pierwszą i najważniejszą tradycję, warunek późniejszej zrozumiałości. Przez usta konkretnych, żywych, od razu znajomych ludzi.
4.4.1.4. Albo społeczeństwo i polityka też „myślą” w tych kategoriach, albo mamy „pierwszą Litwę”: właśnie dlatego jest taka, bo zamiast konkretnej osoby widzi „system” i opiera się nie na osobistym kontakcie i bezpośrednim doświadczeniu, ale na „statystyce”.
4.4.2. Zagrożeniem dla rodziny nie jest bi-, trans- czy homoseksualizm niektórych ludzi, nie bajka o dwóch książętach i nie legalizacja neutralnych płciowo związków partnerskich, ale polityka państwa – rosnąca nadmierna kontrola i wtrącanie się, agresywne i wciąż podejrzewające służby „praw dziecka”, groteskowe prawa ochrony przed „przemocą w rodzinie”, instytucjonalne podżeganie dzieci przeciwko rodzicom, „edukacja seksualna” w szkołach, brak warunków ekonomicznych i społecznych, aby zatrzymać dzieci, a także wychować je w domu jak najdłużej, obciążenia podatkowe, różne zamieszki biurokratyczne, zerwanie bliskich więzi przez przymusową emigrację lub kwarantannę, tworzenie atmosfery poniżenia, zastraszenia, niepewności i poczucia winy przez media i polityków. To właśnie od tego, a nie od „gejów” (od aktywistów i organizacji, które uzurpowały sobie głos LGBT – nie od osób LGBT czy społeczności), należy chronić „tradycyjną rodzinę”: poprawiając jej warunki.
4.4.2.1. „Druga Litwa” zobowiązuje się do wyeliminowania tych zagrożeń.
4.4.2.1.1. Przejrzeć przyjęte w ostatnich latach ustawy i akty prawne dotyczące „praw dziecka” i „ochrony przed przemocą domową” i wyeliminować wszystko, co przewiduje nadmierną kontrolę, uprzedzenia wobec zdrowego rozsądku i życzliwości członków rodziny, podejrzenia i ingerencję instytucjonalną. Znieść „reformę Mateuszka”.
4.4.2.1.2. Nie wtrącać się w sprawy urlopu ojcowskiego lub macierzyńskiego pod pokrywą polityki „równości płci”: zapewnić równe warunki obojgu rodzicom, ale nie karać za nierówne wybory i nie wymuszać „równych wyborów”.
4.4.2.1.3. Zrezygnować z obowiązkowych programów „edukacji płciowej” w szkołach, zakazać odpowiednich działań szkolnych działaczy organizacji pozarządowych. Edukacja płciowa – wyłącznie w granicach dyscypliny biologii: informacje o ciele ludzkim i reprodukcji, jego kontroli, chorobach zakaźnych itp.
4.4.2.1.4. Zakazać uczniom promowania zmiany płci jako poszukiwania „prawdziwej tożsamości”.
4.4.2.1.5. Przestać podważać autorytet rodziców, przez zabronienie odpowiednich reklam społecznych, inicjatyw i kampanii.
4.4.2.1.6. Bronić prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z ich przekonaniami. Dzieci należą do rodziców, a nie do społeczeństwa czy państwa.
4.4.2.1.7. Włączyć nauczanie w domu jako alternatywę dla edukacji państwowej, które byłoby niebowiązkowe.
4.4.2.1.8. Stworzyć możliwości finansowe (ale nie wymuszać) dla wychowywania dzieci w domu, jednocześnie – zwiększyć dostępność infrastruktury przedszkolnej.
4.4.2.1.9. Bronić dzieciństwa jako specyficznej kondycji ludzkiej, wymagającej warunków, zaufania i prywatności (zamiast traktowania dzieci jak małych dorosłych albo „nic rozumiejących” obiektów ciągłej kontroli).
4.4.2.2. Jednak unikać nieodpowiedniej retoryki: wprowadzającej w błąd, dezinformacji i biologicznego redukcjonizmu. Myśleć odwrotnie, łączyć model rodziny, życie społeczne ludzi i zachowanie wobec „natury” oznacza głosowanie za opisanym wyżej w programie naturalistycznym światopoglądem, który ceni ludzką zwierzęcość i który Druga Litwa odrzuca.
4.4.3. Tradycja to nie tylko rodzina. A i obrona wszystkich istniejących warunków życia przed formalizacją, cyfryzacją, trktowaniem ilościowym, statystykami tłumaczeniowymi i wszelkimi destrukcyjnymi interwencjami zewnętrznymi.
4.4.3.1. Obrona zwyczajów, wierzeń i uczuć religijnych. W tym medycyny alternatywnej.
4.4.3.2. Obrona stosunków biznesowych i gospodarczych.
4.4.3.2.1. Wsparcie dla małych i średnich. Bo to jest tradycyjne: żywe, osobiste, oparte na bezpośredniej zgodzie i zaufaniu.
4.4.3.2.1. Sprzeciwiać się prywatyzacji i „liberalizacji” strategicznych obiektów państwowych (sieci energetyczne, koleje itp.), odmówić się od „niezależnych” prywatnych zarządów w państwowych firmach.
4.4.3.3. Proces uczenia się i studiowania oparty na osobistym kontakcie, indywidualnej ocenie i żywym słowie (zamiast powierzania go testom, liczbowym ocenom, sztucznej inteligencji i anonimowości).
4.4.3.4. Środowisko zamieszkania.
4.4.3.4.1. Przestrzenie miejskie przed drastyczną „modernizacją”: ochrona dziedzictwa w jak największym stopniu. Żadnego „inteligentnego miasta” – niech miasto będzie „głupie”, bez „eurorenowacji”.
4.4.3.4.2. Chronić przyrodę: parki, łąki, drzewa, lasy, zbiorniki wodne. Interwencja w stały krajobraz to agresja także wobec ludzi, wobec tradycji.
4.4.3.4.3. Język – od „naukowej” zaplanowanej polityki rozwoju języka, opartej na założeniu, że język rozwija się naturalnie tylko wtedy, gdy jest kurowany przez zewnętrznych ekspertów i nadzorców: tradycja to to, jak ludzie mówią, a nie to, jak nie mówią.
4.4.3.4.4. Bronić ciało ludzkie – od przymusowej kontroli lekarskiej i interwencji. Zakaz hospitalizacji przymusowej (w tym dla osób z zaburzeniami psychicznymi i zaburzeniami zachowania – cofnąć stosowne zmiany w prawie i ustawodawstwie). Żadnego automatycznego dawstwa narządów ex silentio. A także – zlikwidować bezsensowny, upokarzający i niepotrzebnie obciążający system medyczny obowiązkowe regularne badania profilaktyczne pracowników (poza wyjątkowymi przypadkami i sytuacjami regulowanymi przez prawo).
4.4.3.4.5. Bronić wolność ludzką – od Nauki: od polityki w przebraniu specjalistów i ekspertów. „Polityka oparta na nauce” z „rządem profesjonalistów”? Nigdy więcej (Never Again).